Od dziecka byłem zafascynowany komputerami. Na początku używałem ich prawie wyłącznie do grania, ale z czasem zaczęło mnie interesować co siedzi w środku. Wtedy też zaczęła się moja przygoda z Linuxem. Na początku była ona dosyć wyboista, ponieważ wtedy internet nie był jeszcze tak powszechny jak dziś. Jednakże dzięki temu nauczyłem się sam drążyć w poszukiwaniu rozwiązań i dziś, z perspektywy czasu, mogę powiedzieć że taka dociekliwość jest jedną z ważniejszych umiejętności w IT.

Mimo, że spędzałem dużo czasu z komputerem, jako kierunek studiów wybrałem mechanikę i budowę maszyn. Dlaczego? Nie chciałem spędzać całych dni przy biurku wpatrując się w ekran monitora, a wydawało mi się, że jako inżynier-mechanik uda mi się tego uniknąć. Oczywiście się myliłem. Po skończeniu studiów rozpoczęciu pracy okazało się że inżynierowie też całe dnie spędzają przy biurku wpatrując się w ekran monitora.

Po dwóch latach pracy jako inżynier-mechanik poczułem, że czas wrócić do tego co daje mi największą satysfakcję – programowania. Postanowiłem się przebranżowić. Oczywiście szukanie pracy zajęło mi kilka miesięcy ponieważ nikt nie chciał zatrudnić kogoś bez studiów kierunkowych i doświadczenia (a o bootcampach wtedy jeszcze nikt nie słyszał). Jednakże w końcu się udało dostałem swoją pierwszą pracę w IT jako programista C#.

Po półtora roku przyszedł czas na kolejną zmianę i to właśnie wtedy zacząłem pracę z Salesforcem. Od samego początku byłem bardzo pozytywnie zaskoczony tym jak wiele możliwości daje ta platforma oraz jak szybko można się w tej technologii rozwijać. Z czasem okazało się, że Salesforce jest też jedną z najszybciej rozwijających się technologii a popyt na specjalistów tej dziedzinie ciągle rośnie.

Dlatego już dziś dołącz do naszej Salesforce’owej Ohany i zapisz się na kurs!

W teorii sprawa wydawała się prosta. Dobrze zdałem maturę, przeprowadziłem się do Warszawy no i dostałem się studia na elitarny wydział mechaniczny. Jest super, robię inżyniera, magistra, doktorat. W międzyczasie świetnie się bawię w kołach naukowych (gdzie poznałem Tomka, Wojtka, Maksa), budujemy samochody wyścigowe, startujemy w międzynarodowych konkursach, robimy ciekawe granty badawcze. No, przecież w dowolnym momencie mogę zaaplikować do bardzo dobrze płatnej pracy w międzynarodowej korporacji związanej z energetyką. Tak było gdy zaczynałem studia. Niestety, w międzyczasie rynek pracy dla inżynierów zacząć się znacząco pogarszać, a wymarzona firma zamiast ciągle podwajać załogę rok do roku zaczęła nagle ludzi zwalniać! Kończę studia z doktoratem, kilkoma kursami specjalistycznymi i brakiem firmy w Polsce, która będzie gotowa mi za moje wykształcenie godnie zapłacić.

Na szczęście, podczas obrabiania wyników badań musiałem korzystać z narzędzi inżynierskich, gdzie udawało napisać mi się (albo raczej posklejać z kopiowanego ze Stack Overflow kodu) skrypty w VBA lub Matlabie. Zamknąłem się na 3 miesiące z książkami do Javy i zacząłem aplikować do firm. Stwierdziłem – no cholera jasna, przecież teraz w tym IT to wszyscy ludzi szukają. No tak, ale wtedy nie juniorów. Rozmowy szły bardzo przeciętnie, nikt ze znajomych nie miał doświadczenia w branży, nikt mnie nie chciał zatrudnić. Dostałem ofertę dopiero w firmie wdrażającej Salesforce – oferta mówiła, że szukają ludzi z Javą, ale w sumie przyjmą tych, którzy są otwarci na naukę bo to specyficzne narzędzie i nie trzeba ani wykształcenia, ani dużego doświadczenia. Tak jest i dziś – w ekosystemie Salesforce jest miejsce dla każdego!

Zaczynałem karierę w czasach, gdy nie było żadnych bootcampów, kursów, platformy Salesforce Traileads ani polskiego community. Boleśnie (i często siedząc po godzinach) dowiadywałem co i jak należy robić, przekopując się przez szczątkowe informacje w internecie lub wertując dokumentację. Dzisiaj wejście jest łatwiejsze, ale doskonale rozumiem problemy początkujących i brak wiedzy gdzie po prostu zacząć.

Przekonałem oraz pomogłem przejść do Salesforce kilku znajomym po studiach inżynierskich – dzisiaj żaden nie żałuje, a Tomek, Maks i Wojtek są tutaj dziś ze mną by Wam pomóc. Ale, czy tylko inżynierom? Moja żona skończyła dietetykę, po kilku miesiącach nauki po pracy z powodzeniem zmieniła branżę a dzisiaj pracuje jako regular business consultant w jednej z największych Polskich firm chemicznych.

Moją misją jest pomóc Wam wejść do świata Salesforce nawet, jeśli robiliście wcześniej coś zupełnie innego i uważacie że legendarny wręcz świat IT nie jest dla Was. Jest dla Was, zapraszam!

Od dzieciństwa zafascynowany byłem lotnictwem – i to z tą branżą wiązałem swoją przyszłość. Konsekwentnie dokonywałem kolejnych życiowych wyborów aż pewnego dnia stałem się studentem Lotnictwa. Wśród różnych przedmiotów na pierwszym roku studiów pojawiła się również Informatyka – i ta krótka styczność z tą tematyką zostawiła we mnie przekonanie, że co jak co, ale programowanie to coś czego nie chcę nigdy w życiu robić. Moje studia zbiegły się w czasie z dużym rozwojem lotnictwa bezzałogowego (tzw. “dronów”) co tym bardziej nastrajało pozytywnie.
Niedługo później fala entuzjazmu “dronami” nieco spadła, i tak też spadła liczba ofert pracy.
Przeglądając znane serwisy rekrutacyjne coraz bardziej uderzała w oczy mnogość ofert związanych z IT.
Powoli kiełkowała we mnie myśl, że może należało by jednak zrewidować swoje przekonanie o tej branży.
Rozważałem różne technologie szukając takiej, która otwarta jest na osoby bez wykształcenia kierunkowego. Można powiedzieć, że miałem szczęście – bo parę znajomych osób poleciło mi Salesforce jako technologię stosunkowo młodą w Polsce, ale rosnącą z każdym dniem. I tak oto zacząłem wgryzać się w tą tematykę, głównie za pomocą Salesforce Trailheads. Niedługo później jako-tako rozumiałem ten ekosystem, i zacząłem pracę jako junior-developer.
Dziś minęło już trochę czasu od tych wydarzeń – a ja jestem bogatszy o kilka zdanych certyfikatów, kilkanaście zakończonych projektów, i dziesiątki nowych zagadnień których w tym czasie musiałem się nauczyć. Patrząc wstecz wybór Salesforce był strzałem w dziesiątkę, bo jest tu miejsce dla osób z bardzo różnymi predyspozycjami i umiejętnościami. Jedyne czego żałuję, to to, że tak długo zwlekałem z pierwszym krokiem w stronę branży IT.

“Co za ponury absurd, żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem (…)”

Powyższy cytat może wam zabrzmieć znajomo. “Dzień świra” jest w końcu jednym z bardziej barwnych polskich filmów ostatnich dekad. Zdanie to dość trafnie jednak opisuje moją ścieżkę edukacji.

Jak wiele osób przebrnąłem przez liceum, poszedłem na studia kierując się marzeniami i nie zaprzątałem sobie zbytnio głowy rzeczywistością. Żyłem w iluzji, że inżynier-mechanik to nikt inny jak wynalazca, który na co dzień przemieszcza się w białym kitlu po hali pełnej niesamowitych maszyn, dokonuje przełomowych odkryć w swoim laboratorium, a na koniec dnia pławi się w luksusach za tantiemy z patentów. Mogę was lojalnie ostrzec. Nie. Tak to nie wygląda.

Po 6 latach od ukończenia liceum byłem więc w punkcie wyjścia. Nie miałem szerszej styczności z programowaniem, którego nie rozumiałem i się bałem. Przebrnąłem przez kilka internetowych kursów jednak to było za mało by dostać jakąkolwiek pracę czy nawet staż.

Z Salesforce’m związałem się w sumie zupełnym przypadkiem, dzięki znajomym. Od samego początku byłem pozytywnie zaskoczony jak wiele osób dookoła mnie również się “przebranżowiło”. Z perspektywy czasu widzę, że nie jest to przypadek. Platforma ta jest bowiem idealnym sposobem na wejście do świata IT. Oczywiście sprawdza się tu zasada “Easy to play – hard to master”. Jednak dla osoby zaczynającej swoją przygodę w zupełnie nowym miejscu bardzo doceniłem, że już od pierwszych dni mogłem współtworzyć nowoczesne, bezpieczne i funkcjonalne aplikacje. Nie byłem trybikiem w maszynie. Widziałem wartość i efekt końcowy swojej pracy

Czasami żartuję, że praca w branży IT powinna być reglamentowana, a dopuszczone do niej wyłącznie osoby, które odbyły obowiązkowy staż w innej gałęzi gospodarki. Może być to inżynieria, budownictwo, audyt, handel, dosłownie cokolwiek innego. Dlaczego? Dopiero wtedy można ją w pełni docenić i dostrzec jaka przepaść dzieli tę branżę od innych.

Skoro to czytasz to najpewniej spełniasz już pierwszy warunek. Wpadnij na kurs i przekonaj się sam jak wygląda praca Twoich marzeń!